Idziemy po rekordy życiowych wydajności.
Długowieczność krów wyraża się na wile sposobów. Dla jednych długowieczna krowa to ta, która długo żyje, dla drugich to taka, która ma długi okres produkcyjny. Jeszcze inny powie, że to suma wydajności mleka z całego życia. Wszystkie odpowiedzi są prawidłowe, jednak warto przy tej okazji posłużyć się konkretnymi przykładami. Hodowcy z łódzkiego i świętokrzyskiego prezentują walory długowiecznych krów. Warto podkreślić, że krajowa wydajność życiowa rośnie, za to okres produkcji się skraca. Z tego względu cieszy nas każda rekordzistka.
Łatwo zauważyć, że w łódzkim Tomasz Kocięba umacnia swoją pozycję lidera. Krowa FAJA wycieliła się w marcu i dalej produkuje mleko. O tej krowie hodowca wie tyle, że jest wyjątkowa a przy tym nie sprawia żadnych dodatkowych problemów. Chciałby wszystkie takie krowy, jednak to co wyjątkowe nie jest powszechne. Faktem jest, że takimi rodzynkami pasjonuje się cała rodzina Pana Tomasza. Dobrze mieć takie wsparcie, nie tylko w rutynowej pracy ale także podczas wystaw zdobywając liczne czempionaty.
Na świętokrzyskim po 2019 roku tytuł lidera przypadł Stadninie Koni w Michałowie. Jednak już widać, że po 2020 nastąpi zmiana. Z drugiej pozycji na pierwszą przesuwa się Michał Matuszczyk. Warto nadmienić, że ogromną rolę w zarządzaniu stadem pełni Pan Stanisław, ojciec Michała. Codzienną mozolną pracą pilnuje wszystkich szczegółów, które tworzą taką właśnie imponująca całość. Każda wartościowa samica znana jest tutaj z imienia i numeru. Dla przykładu krowa Miza 221, jest u progu wejścia do klubu 100-tysięczników. Czy chociażby jałówka DULKA 3436 z aspiracjami na wysoki indeks genomowy.
Takie osiągnięcia cieszą zarówno hodowców, jak też pasjonatów hodowli. I nie chodzi tu tylko o rywalizację ale także o genetykę, środowisko i zdolność zarządzania.
Czyż nie jest imponujące, że łódzka rekordzistka przekroczyła średnią krajową ponad 6-krotnie a świętokrzyska prawie 5-krotnie? Nie ulega wątpliwości, że takie wyniki zachwycają.
W dziedzinie długowieczności krów (HO) widoczny jest istotny postęp. Hodowcy uzyskują od krów coraz więcej mleka z produkcji życiowej. Tyle tylko, że dzieje się tak z powodu intensywności produkcji, bo niestety krowy produkują coraz krócej.
Każdy hodowca oczekuje żeby krowa zamortyzowała koszty odchowu, wydała potomstwo żeńskie przynajmniej na remont stada i w zdrowiu produkowała dużo dobrego mleka. Jednak statystyczna krowa musi to wszystko wykonać w coraz krótszym okresie produkcyjnym.
Zatem, jak to się udaje hodowcom, że ich krowy zostają niedoścignionym modelem długowieczności?
Jak to możliwe, że krowa Faja w jednej laktacji (pełnej) osiąga wyniki bliskie średniej krajowej populacji z całego życia? Co ciekawe maksimum produkcji przypadło na jej 8 i 9 laktację! (10 laktacja, trwająca).
Praktycy podkreślają, że szczyt produkcji przypada na 2-3 laktację. W tym przypadku szczyt laktacji (305 d.) przypada na 6 laktację z wynikiem 14.934 kg mleka.
A jeśli idzie o świętokrzyską liderkę (2020). Miza 3, bo o niej mowa, rozpoczęła produkcję o 4 lata później niż wspomniana Faja. Ubyła po 211 dniach 9 laktacji. Bywało, że cieliła się 2 razy w roku kalendarzowym (2016). Ta krowa ma jeden niepodważalny atut, otóż jej średnia długość pełnej laktacji wynosi zaledwie 325 dni. Długo by szukać drugiego 100 – tysięcznika z takim wskaźnikiem. To była wyjątkowo sprawna krowa.
Zapoznaj się z pełnym tekstem artykułu klikając tutaj: Idziemy po rekord życiowej wydajności2
Krzysztof Gałązka, na podstawie danych PFHBiPM